Kwiecie mój rozkwitający w blasku promieni wiosennego słońca i powiewający leciutko na wietrze.
Połóż się wygodnie na zielonej trawie, zjednocz się z naturą i czerp radość z chwili, nie myśląc już o niczym.
Spójrz na motyla który przysiadł na twych płatkach i rozkoszuję się zapachem.
Spójrz na płynące po niebie chmury o najrozmaitszych kształtach wyobraźni.
I niechaj duch twój wzleci i zjednoczy się ze źródłem.
Chciałbym wyjść poza dziewiąty piekła krąg, niepostrzeżenie przez czyściec przedrzeć się i wzlecieć znów do raju.
Proszę dziecinko droga, nie płacz już albowiem szkoda twych cennych łez, chodź zabiorę cię do raju też.
Lecz diabeł przejrzał plany me, do piekła znów nas ściągnąć chce lecz my nie damy się, rozwiniemy anielskie skrzydła swe, wręczę ci swój miecz i raz na zawsze zgładzisz tego smoka.
Gdy już dotarliśmy do celu, wszystko skąpane było w blasku gwiazd i księżyca, z głębi lasu dobiegało huczenie sowy a śpiew nocnego ptaka ogarnął nasze dusze, leżeliśmy na polanie wtuleni w siebie i napawaliśmy się pięknem stworzenia.
Rumieniec spowił nasze lice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz