czwartek, 7 listopada 2013

Wreszcie i tutaj napiszę o tym jeżyku.
Jako że z tego co widać jest czyste niebo, piękne gwiazdy i urocza księżycowa pełnia, można też spotkać bardzo interesujące istoty; mianowicie spotkałem młodego jeża; urocze stworzenie, lekko był przestraszony lecz później już się tak bardzo nie bał; więc się przywitałem, popatrzyłem i nawet zacząłem coś opowiadać, później jak postanowiłem wrócić do cieplejszego miejsca w tym samym czasie jeżyk też sobie poszedł. Magicznie, romantycznie i mistycznie.

Jeże to bardzo sympatyczne stworzonka, można się jeszcze zagłębić ale to może troszkę później, głębsza metafizyka.

Cóż. Mieszkamy w pojemniku. A pojemnik jest bardzo skomplikowany, wręcz banalnie absurdalny.

Patrząc nad ranem na księżyc, tym razem skąpany był w chmurach. Niczym zahipnotyzowany jego blaskiem – zacząłem z nim rozmawiać, nagle rozdwoił się i było przez chwilę tak jakoś... dziwacznie. Czego to się nie widzi, w dolinie. Zapewne chodzi o Dolinę Muminków; któż by śmiał podejrzewać, że chodzi o coś zupełnie innego... Nie, Hatifnatów nie widziałem, chyba. Za to było zimno więc może to była, Buka.
I
niby nic nie było, niby nic nie istniało
niczym Uroboros zjadam własny ogon
czcigodny Ganeszo uracz mnie swą mądrością
ocean myśli - fale uczuć - tratwa... na niej ja
nic nie wiem, nic nie rozumiem

II
szaro, mokro, zimno - jesień
wiszący w powietrzu niepokój
motyl uwięziony w makowej klatce
wyłaniający się z tunelu promyk nadziei
tory - pociąg - nie ma czego zbierać

III
czy umarłem? nie - umiera we mnie coś
nic nie ma sensu, znikła światłość i ciepło
zjawił się mroczny chłód - piekło zamarzło
Szejtan się cieszy znów

IV
otchłań - smutek - ból - cierpienie
nie ma miłości - nie ma boga - nie ma niczego
jesteśmy tylko my i szara rzeczywistość
która nie istnieje

niedziela, 3 listopada 2013