Wreszcie i tutaj napiszę o tym jeżyku.
Jako że z tego co widać jest czyste niebo, piękne gwiazdy i urocza księżycowa pełnia, można też spotkać bardzo interesujące istoty; mianowicie spotkałem młodego jeża; urocze stworzenie, lekko był przestraszony lecz później już się tak bardzo nie bał; więc się przywitałem, popatrzyłem i nawet zacząłem coś opowiadać, później jak postanowiłem wrócić do cieplejszego miejsca w tym samym czasie jeżyk też sobie poszedł. Magicznie, romantycznie i mistycznie.
Jeże to bardzo sympatyczne stworzonka, można się jeszcze zagłębić ale to może troszkę później, głębsza metafizyka.
Cóż. Mieszkamy w pojemniku. A pojemnik jest bardzo skomplikowany, wręcz banalnie absurdalny.
Patrząc nad ranem na księżyc, tym razem skąpany był w chmurach. Niczym zahipnotyzowany jego blaskiem – zacząłem z nim rozmawiać, nagle rozdwoił się i było przez chwilę tak jakoś... dziwacznie. Czego to się nie widzi, w dolinie. Zapewne chodzi o Dolinę Muminków; któż by śmiał podejrzewać, że chodzi o coś zupełnie innego... Nie, Hatifnatów nie widziałem, chyba. Za to było zimno więc może to była, Buka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz